Źródło: http://www.tok.fm/
Jarosław Pucek, szef Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych przyznaje, że kontenery to ostateczność. Innego, lepszego rozwiązania miasto na razie nie ma. – Musimy bronić lokatorów, którzy oczekują spokojnego życia, a nie zastanawiać się, czy nie krzywdzimy tych, którzy tak naprawdę krzywdzą wszystkich dookoła – mówi Pucek.
Pomysł umieszczenia w kontenerach problematycznych mieszkańców ostro krytykują organizacje społeczne. – Według mnie to naruszenie jakichkolwiek zasad życia społecznego – uważa Tomasz Sadowski, prezes poznańskiej Barki. – Takie działania są nawet niezgodne z konstytucją – dodaje Sadowski.
Miasto nie ukrywa, że w ten sposób ostatecznie chce rozwiązać problem niewygodnych lokatorów. – Jesteśmy zdeterminowani, to prawda, ale mówimy tak: to od ciebie najemco zależy, czy trafisz do kontenera, czy nie – tłumaczy Pucek. Z takim myśleniem nie zgadza się Tomasz Sadowski. – W ten sposób skazujemy tych ludzi na wegetację – podkreśla, szef Barki. Nie do końca, przekonują urzędnicy, bo każdy, to zamieszka w blaszanych kontenerach, jeśli tylko zobowiąże się do spłaty długu i zmiany stylu życia, będzie mógł wrócić do tradycyjnego mieszkania. Pomóc w tym mają organizacje społeczne. – W budżecie miasta na pracę z tymi osobami są już zarezerwowane pieniądze, zapewnia szef ZKZLu.
Pierwsze osiedle z 25 blaszanymi kontenerami stanie już w styczniu w poznańskich Krzesinach, niedaleko wojskowego lotniska. – Na 18 metrach powierzchni takiego lokalu znajdzie się jeden pokój z kuchnią i łazienką – mówi Krzysztof Krajniak z ZKZLu. Podkreśla, że osoby, które w nich zamieszkają wytypuje specjalna komisja.
Socjalnych kontenerów unikną jedynie osoby starsze i chore oraz rodzinny z dziećmi. Za mieszkanie w nich dłużnicy będą płacić co miesiąc 50 złotych, do tego dojadą opłaty za wodę i prąd.