02.11.2009 Warszawa: Mieszkaniec prywatnej kamienicy walczy o prawa lokatorów

Źródło: http://wyborcza.pl/

Mieszkaniec kamienicy na Nowym Świecie rozpoczął batalię, jakiej jeszcze nie było. Walczy przed sądem, by wszyscy lokatorzy przejmowani przez prywatnych właścicieli mieli takie prawa jak szczęśliwcy, których reprywatyzacja omija

– Żeby lokator komunalny stracił mieszkanie, musi się naprawdę bardzo postarać: nie płacić, rozrabiać, dewastować – ocenia Oskar Hejka, który pozwał skarb państwa w imieniu swojej mamy. Sprawiedliwość chce jednak wywalczyć dla wszystkich lokatorów. M.in. dla sąsiadki z góry, która większość renty oddaje nowemu właścicielowi kamienicy. – Ona całe życie płaciła gminie czynsz, nikomu nie dokuczała, dbała o mieszkanie. Pytam więc, czym zawiniła ona i inni, że miasto ją teraz wyrzuca? Poszedłem do sądu, bo ona i wiele innych nie pójdzie.

Do działania natchnęła pana Oskara konstytucja. Przeczytał w niej, że wszyscy są równi wobec prawa. Jego zdaniem lokatorzy, których miasto przekazało z budynkami w prywatne ręce, są jednak traktowani niesprawiedliwie. W Warszawie to ponad 12 tys. osób. Ich liczba rośnie.

Ludzie jak meble

Do studiowania przepisów ekonomista Oskar Hejka wziął się sześć lat temu. W kamienicy przy Nowym Świecie 24 pojawiła się wtedy kartka. Mieszkańcy dowiedzieli się, że budynek znalazł się w prywatnych rękach. I zaczęło się: podwyżki dwa razy do roku (zgodne z prawem), wypowiedzenia umów najmu. Rodzice pana Oskara szykują się powoli do eksmisji. W 1991 r. zamienili kwaterunek przy Mokotowskiej (i odremontowane wielkim wysiłkiem mieszkanie) na Nowy Świat. Nie mogli wiedzieć, że gmina przekaże ich kiedyś w prywatne ręce.

Tak jak inni warszawiacy. – W naszej kamienicy roszczenia pojawiły się w 2006 r. – opowiada Krystyna Wrońska z Marszałkowskiej 43. Była wczoraj w sądzie, żeby wesprzeć sprawę. – Nagle znaleźli się spadkobiercy zmarłej samotnie właścicielki, którą pamięta moja rodzina.

Sąsiadka pani Krystyny, która mieszka na Marszałkowskiej od 50 lat, dodaje: – Nigdy nie pozwolono nam wykupić mieszkań. Zastanawiam się, dlaczego to my mamy płacić za to, że państwo skrzywdziło kiedyś przedwojennych właścicieli. I dlaczego traktuje się nas jak meble przejmowane razem z mieszkaniem.

Obywatel walczy z państwem

Pan Oskar walczy w sądzie sam, bez prawnika. Znalazł odpowiednie paragrafy, napisał pozew. Założył stronę internetową www.obywatel24.pl, gdzie pisze o tym, co robi. Stąd wzięło się zainteresowanie lokatorów jego sprawą. Przysyłają mu listy poparcia. Wczoraj w sali sądu rejonowego przy Marszałkowskiej tłoczyło się blisko 40 osób. Liczą, że proces zmieni ich życie.

– Mam nadzieję, że ten proces stanie się precedensem, którzy pomoże wszystkim lokatorom – mówi Oskar Hejka. – Będę przed sądem udowadniał nierówne traktowanie lokatorów przez prawo na konkretnym przykładzie. Kiedy gmina sprzedaje budynek z lokatorami, zapewnia im mieszkania zamienne. Kiedy budynek przekazuje prywatnym właścicielom, mieszkań już nie zapewnia. A przecież w obu sytuacjach chodzi o ludzi, którzy mają z tą gminą podpisane umowy. Liczę na to, że w tym procesie sąd zada pytanie Trybunałowi Konstytucyjnemu, a ten podważy przepisy.

Sąd odroczył rozprawę do grudnia. – Szkoda, że przyjechaliśmy tu tylko po to – denerwowało się starsze małżeństwo z Krakowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *