Starannie budowany wizerunek Jacka Krywulta, jako skutecznego i roztropnego włodarza, zaczyna się chwiać. A to za sprawą bielskich lokatorów. Niezamożni i średnio zamożni mieszkańcy bielskich kamienic, coraz głośniej wyrażają swoje niezadowolenie. Do tych z ul. Mickiewicza, Barlickiego, Komorowickiej, Bohaterów Warszawy, osiedla Grunwaldzkiego, dołączają nowi. Także ze spółdzielni mieszkaniowych. Uważają, że padli ofiarą megalomanii władz miasta, które wolą sobie budować pomniki, w rodzaju hali widowiskowej, zamiast zająć się dramatycznymi warunkami, a jakich żyją gorzej sytuowani.
Odrębnym zagadnieniem jest brak hamulców moralnych i bezduszność administracji w zakresie stosowania przepisów o eksmisji.
– Mieszkańców naszego miasta bulwersuje skala problemów, a także bezczynność władz samorządowych wobec sytuacji, w jakiej znajdują się lokatorzy – oświadczyła Bożena Kotkowska. – Zupełnie niezrozumiałą rzeczą jest stanowisko pana prezydenta wobec lokatorów, którzy społecznie, w ramach inicjatywy obywatelskiej, podejmują działania na rzecz uzdrowienia sytuacji mieszkaniowej. Z takimi postulatami występują społeczne komitety lokatorskie. Ale ich petycje nie znajdują żadnego posłuchu u władz samorządowych. Wręcz przeciwnie, po wystąpieniu lokatorów z Komitetu „Pod Bezpiecznym Dachem” i mieszkańców Osiedla Grunwaldzkiego, pan prezydent prowokuje kolejne konflikty, z udziałem wynajętych przez siebie kancelarii prawniczych – zauważyła posłanka Unii Pracy, a zwracając się bezpośrednio do Krywulta, dodała: – Jest to nierówna walka z ludźmi, którzy nie mają pracy. Pan wchodzi w spór prawny za pieniądze podatników. Czy pieniądze podatników mają iść na to, żeby bezrobotną kobietę pozwać do sądu? – pytała oburzona Kotkowska. – To jest bulwersująca sprawa, żeby podatki, które wpływają były wykorzystywane w tym mieście przeciw podatnikom – oceniła posłanka, informując, że tylko do 2007 r. miasto wydało na kancelarie prawnicze 1,5 mln zł.
Krywult odpowiedział w swoim stylu. Nie odnosząc się do większości poruszonych przez posłankę kwestii, zaatakował ją personalnie.
– Ja pani poseł nie mam zamiaru odpowiadać, bo to jest strata czasu, już powiedziałem kiedyś. Jak powiedział jeden z filozofów: jaka głowa, taka mowa, po prostu – orzekł Jacek Krywult. – Nie ma co komentować. Nie płacić czynszu, robić remonty, dawać za darmo mieszkania: pełny komunizm! – komentował włodarz. – Być może kolejna pani partia tak to widzi. Na razie są jednak jeszcze inne prawa w tym kraju, i posłowie powinni tych praw przestrzegać, a nie namawiać do anarchii. Bo anarchią jest nie płacenie czynszu – skwitował Krywult.
Od autora:
Mimo że studiowałem filozofię, nigdy nie słyszałem o autorze sentencji: „Jaka głowa, taka mowa”. A może prezydent Jacek Krywult się pomylił? Może miało być: „Jaka głowa, taki filozof”?