19.08.2011 Warszawa: Przejął kamienicę z lokatorami. Odciął im wodę

Autor: Grzegorz Szymanik

Źródło: http://warszawa.gazeta.pl

Właściciel kamienicy w Ursusie trzy tygodnie temu odciął lokatorom wodę i kanalizację. – Z powodu remontu – twierdzi. Tyle że żadnego remontu nie ma. Przy ul. Kompanii Kordian 27 nawet ogród cuchnie ściekiem. Gdy schodzi się do piwnicy, fetor szczypie w oczy. Jest upał, więc zapach rozpływa się po całej kamienicy. Wszystkich mieszkańców jest tu 14. Dzieci – piątka. Ale teraz nie ma żadnego.

Zbigniew Stachyra, lokator od 17 lat: – Zaczęły chorować, wymiotować. Wysłaliśmy je do rodziny. Zostaliśmy w trzy osoby, żeby pilnować.Ryszard Kiełek, lokator od 32 lat: – Wcześniej dbaliśmy o to wszystko. My biedni, ale pracowici. Drzewka, zieleń, plac zabaw. Teraz na tym placu leżą śmieci, właściciel zostawił i nie chce wywieźć. A tym „remontem” to chce już nas zupełnie jak szczury wykurzyć.

Kamienica została wybudowana w 1938 roku, po wojnie zasiedlona, przerobiona na lokale komunalne. W latach 90. znaleźli się spadkobiercy, w 2007 sprzedali ją Andrzejowi Pańczakowi za 450 tysięcy złotych. – Bez lokatorów byłaby droższa – mówi Stachyra.

Nowy właściciel lokatorami za bardzo się nie interesował. Stachyra: – Potem się zaczęło. Twierdził, że mieszkamy tu na dziko. Nowych umów najmu z nami nie podpisał. Opłaty za wodę kazał sobie przelewać, a dowiedzieliśmy się ostatnio w MPWiK, że z nimi umowy też nie ma. Sąsiadowi z góry, który trochę narozrabiał i siedzi w więzieniu, włamał się do mieszkania, drzwi deską zabił. Prąd w zimie próbował odciąć, czynsz podwyższył.

W 2010 roku wszyscy mieszkańcy kamienicy dostali pozwy o eksmisję, nawet dzieci. Podpisały list do rzecznika praw dziecka: „My dzieci jesteśmy wyrzucane na bruk. Właściciel kupił kamienicę wraz z lokatorami, lecz traktuje nas jak śmieci i mówi, że mieszkamy u niego”.

Właściciel dwie sprawy o eksmisję przegrał, pozostałe się toczą. Stachyra: – Mówi, że jego, a o swoją własność też nie dba. Sanepid nakazał zamknięcie sklepu, wszystko gniło.

Miesiąc temu lokatorzy dostali od Pańczaka pismo: „Proszę opróżnić piwnice, za kilka dni rozpocznie się remont instalacji wodno-kanalizacyjnych”. – W końcu sam drzwi zdemontował i założył nowe kłódki. Bo właściciel i ma obowiązek remontować – mówi Stachyra. Woda i kanalizacja zostały odłączone i od 3 tygodni nic się nie dzieje. Na ziemi zdemontowane rury, z piwnicy bije fetor. Brak cysterny z wodą i toalet. Zamiast nich właściciel wysłał „listę punktów czerpania wody dla dzielnicy Ursus”.

– Ani się umyć, ani uprać. Do toalety w krzaki? Do pracy jadę, to aż wstyd, że śmierdzę szambem. Z praniem to do rodziny – mówi Stachyra. A Kiełek dodaje: – Wodę nosimy ze studzienek, od sąsiadów. Do picia po oligoceńską, ale ile można? Żona mnie konewką polewa, inaczej umyć się nie idzie. Sąsiadce też nie będę się wciąż do ubikacji wpychał.

– Wysyłamy zawiadomienia urzędom. W sanepidzie powiedzieli, że jak będzie epidemia, to wkroczą. Burmistrz pomóc nie chce – skarżą się mieszkańcy. Wczoraj poszli już nawet protestować pod Sejm – na manifestację „Stop eksmisjom”.

– Czy burmistrz odmówił pomocy? – zapytaliśmy urzędników Ursusa. „Nieprawda (…). Nasze działania są oparte na posiadanych umocowaniach bez możliwości wchodzenia w cudze kompetencje” – dostaliśmy odpowiedź. Sprawa po konsultacji z policją została skierowana do prokuratury, a Inspektor Nadzoru Budowlanego ma skontrolować „roboty remontowe”.

Rozmawialiśmy wczoraj z właścicielem kamienicy Andrzejem Pańczakiem. Twierdzi, że remont był, ale został przerwany, bo mieszkańcy na złość zalewają piwnicę. A cystern i toalet nie ma, bo w dzielnicy można wodę czerpać. Potem odmówił autoryzacji rozmowy. Zgodził się odpowiedzieć pisemnie – w ciągu 3 dni. Nie wie też, kiedy „remont” się skończy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *