16.12.2009 Ratusz rezygnuje z rozbudowy osiedla baraków

Źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl/

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej został właśnie wyróżniony przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego za swoją pracę w dzielnicy bloków socjalnych przy ul. Grygowej. – Lepiej byłoby, gdyby takie osiedla w ogóle nie powstawały – komentuje psycholog społeczny

W ośmiu blokach przy ul. Grygowej mieszka około 900 osób. Budynki pokryte z zewnątrz blachą falistą przypominają baraki. Przed laty w tym miejscu działał hotel robotniczy dla nieistniejącej już odlewni żeliwa.

Na osiedlu cyklicznie realizowane są programy, które mają aktywizować mieszkańców i pomóc im zmienić życie. Jednym z nich był finansowany z Europejskiego Funduszu Społecznego „Awans”. Dwadzieścia osób w wieku od 15 do 24 lat chodziło m.in. na bezpłatne kursy zawodowe. Na praktycznych zajęciach uczestnicy kursu budowlanego wyremontowali klatkę schodową i jedno z mieszkań przy ul. Grygowej.

25-letnia Anna Winiarczyk bardzo chwali sobie udział w szkoleniu kosmetyczno-fryzjerskim. – Teraz co prawda pracuję w innym zawodzie, ale mam kilka stałych klientek, które maluję i czeszę – mówi. Obecnie nie mieszka już przy ul. Grygowej.

W ubiegłym tygodniu lubelski MOPR odebrał w Warszawie wyróżnienie dla projektu „Awans”. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przyznało „Awansowi” tytuł „Najlepszej Inwestycji w Człowieka”. W tej edycji zostało docenionych 15 projektów spośród 274 zgłoszeń nadesłanych do konkursu. Z Lublina zauważony został także projekt „Inicjatywa jest kobietą” Fundacji UMCS.

Jak wyróżnienie ministerstwa ma się do życia mieszkańców ul. Grygowej? – Tak naprawdę wszyscy marzą o tym, żeby wynieść się z tych klitek. Nie patrzeć przez okno na baraki z blachy i sąsiadów popijających alkohol – mówi jeden z lokatorów ul. Grygowej, który prosi o anonimowość.

Praktykę tworzenia jednorodnych osiedli bloków socjalnych od dawna krytykują specjaliści. – Jestem przeciwna tworzenia wszelkich gett. Jakaś forma integracji uboższych mieszkańców z innymi jest konieczna. Jeśli tego zabraknie, czują się wyrzuceni na margines. Stwarzają własne reguły funkcjonowania i trudno im potem znowu połączyć się ze społeczeństwem. A chodzi o to, aby ci ludzie aspirowali do wyższych standardów życia. Zamiast tworzenia dzielnic-gett rozwiązaniem byłoby umawianie się miasta z deweloperami, aby kilka lub kilkanaście lokali w nowym budynku przeznaczali na lokale komunalne – proponuje prof. Maria Lewicka, psycholog społeczny z Uniwersytetu Warszawskiego.

Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta Lublina ds. obywatelskich powiedziała wczoraj, że miasto zastanawiało się nad takim rozwiązaniem, ale zrezygnowało z niego z powodów finansowych. – Teraz bardziej opłaca nam się budowa mieszkań komunalnych we własnym zakresie – zaznaczyła Elżbieta Kołodziej-Wnuk.

„Gazeta” dowiedziała się także, że miasto na razie wycofuje się z planów dobudowywania przy ul. Grygowej bloków socjalnych.

– Przy ul. Grygowej stworzyliśmy mieszkańcom dobre warunki, ale w pewnym momencie przekwaterowaliśmy tam zbyt wielu ludzi nie dbających o swoje otoczenie. To był błąd. Dziś mamy tam obecnie problem z osobami, które włamują się do pustych mieszkań i samowolnie je zajmują – mówi prezydent Kołodziej-Wnuk.

Czy takie problemy nie będą powtarzać się w przyszłości? Ratusz buduje właśnie blok komunalny przy ul. Mireckiego (Kośminek), gdzie będzie około setki mieszkań komunalnych. – Będziemy do nich bardzo dokładnie dobierać lokatorów, żeby nie doszło do dewastowania nowych mieszkań. Lokal tam będzie nagrodą – zaznacza Elżbieta Kołodziej-Wnuk.

Na chwilę obecną do urzędu miasta wpłynęło około 6 tysięcy wniosków o przyznanie lokalu komunalnego. Urzędnicy zaznaczają jednak, że nie wszystkie spełniają wymogi formalne. W pierwszej kolejności muszą być zrealizowane wyroki sądowe o eksmisji z prawem do lokalu socjalnego – jest ich około 600.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *