W 2003 r. w jednej z krakowskich kancelarii notarialnych pojawił się „pełnomocnik” właściciela jednej z połówek kamienicy. Na jego podstawie sprzedał ten udział w kamienicy krakowskiej spółce zajmującej się obrotem nieruchomościami. Według umowy spółka zapłaciła zaledwie 60 tysięcy dolarów.
Jednak okazuje się, że nikt nie zażądał żadnych dokumentów potwierdzających, iż dawny właściciel żyje.
Jedna z lokatorek zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. „Śledztwo” w tej sprawie zostało wszczęte w 2007 r., jednak zostało zawieszone w końcu 2008 r. Nie wiadomo co będzie dalej.
Międzyczasie zarząd nad kamienicą w maju tego roku przejął od gminy pełnomocnik mieszkającej w Niemczech córki powojennego właściciela drugiej części kamienicy. Lokatorzy bezskutecznie próbowali to zablokować, teraz obawiają się, że nowy zarządca będzie próbował się ich pozbyć.
Źródło: http://www.cia.bzzz.net/