04.09.2009 Kraków: Wyrzucona na bruk staruszka nie ma się gdzie podziać

Katarzyna Janiszewska, Piotr Malinowski http://www.polskatimes.pl/

 Maria Michta, krakowianka brutalnie eksmitowana w środę z mieszkania, które zajmowała od 48 lat, nie ma się gdzie podziać. Gdyby nie pomoc znajomych, pierwszą noc po eksmisji spędziłaby pod gołym niebem.
Do późnego wieczoru czekała przy ul. Ziemianek 1 w Nowej Hucie na klucze do swojego nowego „domu”. Nie dostała ich. Nie wie też, co się stało z jej meblami i rzeczami osobistymi.

O dramacie pani Marii pisaliśmy już dwukrotnie. Po latach znalazł się właściciel kamienicy przy ul. Legionów Piłsudskiego, w której mieszkała. Kobieta dostała nakaz eksmisji. Gdy pojechała sprawdzić, do jakiego lokalu chcą ją przenieść, załamała ręce.

– To jest chlew – opowiada zrozpaczona. – Brud, zagrzybione ściany.

W środę do jej mieszkania wkroczył komornik w asyście policjantów. Łomem wyważyli drzwi. Jeszcze tego samego dnia do prokuratury trafiło zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez komornika i policję.

– Przez cztery godziny składałam dziś zeznania, jestem wykończona – mówiła nam wczoraj Michta. – Nadal nie wiem, gdzie są moje rzeczy, meble, zgubiłam nawet zegarek. Gdyby nie znajomi, nie miałabym się gdzie podziać. Do przytuliska na pewno nie pójdę.

Lokal, w którym ma zamieszkać, wskazała firma Krak-Consulting zajmująca się m.in. pomocą przy eksmisjach. Do obowiązków komornika należy zaś sprawdzenie warunków w budynku, do którego przenoszeni są ludzie. Komornik Andrzej Drzymała upiera się, że był na miejscu. Jednak gdy w środę dotarł na ul. Ziemianki 1, nie wiedział, do którego domu kobieta ma być eksmitowana.

– Było ciemno – tłumaczy się Drzymała. – Pomieszczenia spełniały ustawowe wymogi, a Krak-Consulting przedstawił odpowiednie dokumenty.

Nam firma nie chciała pokazać dokumentu najmu. Wczoraj chcielimy się dowiedzieć, dlaczego pani Maria nie dostała kluczy do mieszkania. Jednak w Krak-Consultingu przez cały dzień nikt nie odbierał telefonu.

Właściciel budynku przy ul. Ziemianki, firma ArcelorMittal Poland, dzień przed eksmisją kontaktowała się z komornikiem. Informowała go o tym, że budynek nie nadaje się do tego, by mieszkali w nim ludzie.

– Przekazaliśmy komornikowi pismo mówiące, iż wynajęliśmy nasz budynek na cele magazynowe – zaznacza Łukasz Cioch, rzecznik firmy. – Ze względu na etycznie rażący wymiar sprawy wysłaliśmy wczoraj firmie Krak-Consulting wypowiedzenie umowy najmu – dodaje.

Mirosław Markow, rzecznik Krakowskiej Izby Komorniczej, przyznaje, że wobec tak wielu wątpliwości zasadne byłoby wstrzymanie eksmisji Michty.

– Jednak na razie do naszej Izby nie wpłynęła skarga w tej sprawie. Osoby, które czują się poszkodowane, mogą też kierować sprawę do sądu – radzi rzecznik.

Po naszych artykułach losem Marii Michty zainteresowała się Fundacja Pomocy Osobom Starszym i Niepełnosprawnym „Zawsze Potrzebni”. – Wygląda na to, że w tej sytuacji zostało pogwałconych mnóstwo przepisów – ocenia Przemysław Wójcik, wiceprezes fundacji. – Bezasadna była interwencja policji wobec starszej kobiety, bezprawny jest zabór jej mienia przez komornika, a prawo nie przewiduje eksmisji na bruk. Będziemy interweniować i postaramy się znaleźć dla tej pani jakieś lokum.

– Wszelka pomoc jest mile widziana – mówi Michta. – Moim celem jest powrót do mieszkania przy Legionów Piłsudskiego – dodaje stanowczo. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *