Źródło: http://rp.pl
Autor: Renata Krupa-Dąbrowska
W Gdańsku lokatorzy czynszówek ostro zaprotestowali wczoraj przeciwko zapowiedzianym od września podwyżkom czynszów. Mają płacić 10,20 zł za mkw., czyli trzykrotnie więcej niż średnia stawka w takich mieszkaniach. Podobne protesty mogą się wkrótce rozprzestrzenić na cały kraj. Ministerstwo Infrastruktury planuje bowiem rewolucyjne zmiany dotyczące mieszkań komunalnych, a tych jest w Polsce ok. miliona.
Resort przygotowuje w ekspresowym tempie założenia do projektu nowelizacji ustaw o ochronie praw lokatorów, dodatkach mieszkaniowych oraz zmian do kodeksu cywilnego. Rząd chce, aby Sejm uchwalił go jeszcze w tej kadencji. Projekt daje gminom prawo zawierania umów najmu lokali komunalnych na czas oznaczony (teraz jest to możliwe wyjątkowo) – mówi Piotr Styczeń, wiceminister infrastruktury. – Po upływie okresu, na jaki zostały one zawarte, gminy będą sprawdzać, czy dochody najemców nie wzrosły i czy potrzebują oni jeszcze mieszkania. Dziś prawo nie pozwala na weryfikację ich dochodów oraz wypowiadanie umów z tego powodu.
Rzecz w tym, aby z takich mieszkań rzeczywiście korzystały osoby niezamożne.
Czas oczekiwania na lokal to siedem – osiem lat. Zdaniem autorów projektu dzieje się tak dlatego, że mieszkanie raz wynajęte przechodzi później z pokolenia na pokolenie. Często zajmują je osoby o dobrym statusie materialnym, a mimo to płacące niskie czynsze (średni czynsz w lokalu komunalnym to 3,63 zł za mkw.).
Projekt przewiduje też, że czynsz będzie musiał pokrywać przynajmniej koszty eksploatacji mieszkania. W tej chwili gminy do lokali dokładają.
– W Poznaniu najwięcej osób płaci 4,50 zł za mkw., a to nawet w połowie nie pokrywa kosztów eksploatacji – wyjaśniła Aleksandra Konieczny z urzędu miasta.Oznacza to podwyżki czynszów. Mają je zrekompensować wyższe dodatki mieszkaniowe dla lokatorów czynszówek. Jednocześnie rząd chce zabrać te dodatki właścicielom mieszkań i domów (wg szacunków ministerstwa stanowią oni 41, 5 proc. osób korzystających z dodatków).
– Zmiana uderzy w osoby, które wykupiły za kilka złotych mieszkanie w spółdzielni – twierdzi Jerzy Jankowski z Krajowej Rady Spółdzielczej.
Według Aleksandry Konieczny na zmianie stracą też właściciele domów jednorodzinnych w małych miasteczkach. – To ludzie niezamożni, nie stać ich na pokrycie pełnych kosztów utrzymania – dodaje.
Projekt przewiduje również, że o eksmisji konkretnej osoby będzie decydował sąd, biorąc pod uwagę nie tylko to, czy ktoś jest chory albo czy kobieta jest w ciąży, ale również, ile zarabia.