Autor: Jan Fusiecki
Źródło: http://warszawa.gazeta.pl
PiS bliski rozstrzygnięcia decydującej bitwy antyprywatyzacyjnej krucjaty. – Jesteśmy o krok od zebrania wymaganej prawem liczby podpisów pod wnioskiem o referendum, które zablokuje sprzedaż SPEC – deklarują działacze partii Kaczyńskiego. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz ogłosiła uroczyście największą w dziejach polskiego prywatyzację. Perłę w koronie warszawskich spółek – Stołeczne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (SPEC) – ma za 1,4 mld zł sprzedać francusko-australijskiemu holdingowi Dalkia Polska, który posiada 40 tego typu firm w Polsce, m.in. w Łodzi i Poznaniu.
Ruszą pod kościoły
Ratusz podpisał z Dalkią warunkową umowę przedwstępną. Aby doszło do transakcji, potrzebuje jeszcze zgody Rady Warszawy, Komisji Europejskiej i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta (UOKiK). Gdy prezydent Warszawy uzasadniała wybór Dalkii, wydawało się, że będzie to tylko formalność. Sprzedaż warszawskiej spółki nie tworzy nowego monopolu, więc wszyscy spodziewają się zgody UOKiK i KE. Wydawało się też, że zarząd miasta nie powinien mieć kłopotu z przekonaniem rady miejskiej, w której Platforma ma większość. Decydujące głosowanie zaplanowano na koniec sierpnia. A ostateczną sprzedaż SPEC – na koniec roku.Ogłoszenie tych planów zaskoczyło obserwatorów, którzy spodziewali się, że ratusz przyspieszy prywatyzację SPEC dopiero po zapowiedzianych na 9 października wyborach do parlamentu. Tak, by nie stała się tematem kampanii wyborczej.
Równie zaskakujące są postępy ofensywy PiS. Działacze tej partii od blisko dwóch miesięcy zbierają podpisy pod wnioskiem o referendum, w którym o sprzedaży SPEC mieliby zdecydować wszyscy warszawiacy.
To niełatwe, bo pod wnioskiem musi się podpisać co dziesiąty uprawniony do głosowania warszawiak, a więc 134 tys. osób. Ta sztuka nie udała się warszawskiemu SLD, który w ciągu dwóch miesięcy pod bliźniaczym wnioskiem zebrał niecałe 90 tys. podpisów.
Dlatego mało kto wierzył w powodzenie akcji PiS. Ta partia ma jednak silniejszą organizację. Pod hasłem „STOP Podwyżkom” na placach, ulicach i pod kościołami, przy wsparciu związkowców z „Solidarności” zbiera podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie SPEC i przesądzonych podwyżek opłat za wodę i ścieki, żłobki i komunikację miejską.
– Jesteśmy bliscy sukcesu. Brakuje nam zaledwie 2-3 tys. podpisów. Jest wielka mobilizacja, powinniśmy je uzyskać w czasie weekendu – mówią działacze warszawskiego PiS.
Mają czas do 2 sierpnia. Jeśli tego dnia przedstawią w ratuszu listę podpisów, rządząca Warszawą Platforma znajdzie się w nie lada kłopocie. W ratuszu rozpocznie się wielkie liczenie. Trzeba bowiem komisyjnie sprawdzić, czy każda z podpisanych osób figuruje w warszawskim spisie wyborców. Ratusz będzie musiał do tego celu powołać 60-osobową specgrupę. Bo przepisy dają tylko 30 dni na weryfikację podpisów.
Wielka praca czeka też miejskich prawników, bo eksperci mają wątpliwości, czy można ogłaszać referendum w sprawie, o której już władze miasta zdecydowały. Ostateczna decyzja w sprawie sprzedaży SPEC jeszcze nie zapadła. Ale podwyżki Rada Warszawy już przegłosowała.
Dziura w budżecie
– Mamy opinie ekspertów, które przekonują, że wszystkie nasze pytania referendalne są poprawne – mówi Karol Karski, warszawski poseł PiS. – A nawet jeśliby takie nie były, to sąd może je skorygować. Ale prawo nie pozwala na blokowanie tego typu inicjatyw z powodów błędów formalnych.
Jeśli działacze partii zbiorą prawidłowe podpisy, a zdominowana przez Platformę Rada Warszawy nie ogłosi referendum w sprawie sprzedaży SPEC i podwyżek, PiS rozpocznie batalię w sądzie.
– Skorzystamy z tego prawa, bo właścicielem SPEC są wszyscy warszawiacy, a nie wyjęci przez nich urzędnicy, którzy, jak słyszę, zamawiają ekspertyzy prawne pisane pod z góry założoną tezę – zapowiada Karski.
– Propozycje referendalne PiS są na granicy zdrowego rozsądku. Równie dobrze można by domagać się ogólnopolskiego referendum w sprawie podwyżki cen paliw czy biletów kolejowych – mówi Bartosz Mielczarczyk, rzecznik ratusza.
Jednak akcja partii Kaczyńskiego coraz poważniej niepokoi otoczenie prezydenta Warszawy. – Jeśli PiS zbierze wymaganą prawem liczbę podpisów, będziemy w kłopocie. Staniemy przed wyborem: organizować referendum albo czekać na wynik procesów – mówi wysoki rangą urzędnik warszawskiego ratusza.
W obu tych scenariuszach sprzedaż SPEC jeszcze w tym roku wydaje się nierealna. To oznacza gigantyczną dziurę w tegorocznym budżecie Warszawy, bo wpływy z prywatyzacji miały pokryć jego deficyt.