Autorka: Renata Krupa-Dąbrowska
Źródło: http://www.rp.pl
Co czwarty najemca gminnego lokalu zalega z opłatami. Lepiej jest w spółdzielniach, choć i one mają dłużników. Przepisy utrudniają skuteczną egzekucję należności
Zaległości czynszowe to zmora spółdzielni i gmin. Jak pokazuje raport przygotowany przez Instytut Rozwoju Miast za 2010 r., w porównaniu z rokiem poprzednim w gminach wzrosły one o 6 proc. i aż co czwarty najemca zalega z opłatami. Zaległości czynszowe są też w spółdzielniach mieszkaniowych, choć tu sytuacja jest lepsza, bo za lokal nie płaci 4 proc. mieszkańców (patrz infografika).
Problemy ze ściąganiem opłat czynszowych są w całym kraju. W Lublinie na 100 najemców 13 nie płaci. W sumie winni są miastu 70 mln zł. W spółdzielni Słoneczny Stok w Białymstoku długi czynszowe urosły do ok. 4 mln zł.
– Nie wszyscy są biedni. Część nie płaci, bo nie chce – mówi Dariusz Śmierzyński, prezes warszawskiej spółdzielni mieszkaniowej Ruda.
– Obowiązujące przepisy utrudniają skuteczne ściąganie długu – uważa prezes Śmierzyński.
W jego spółdzielni w czerwcu zeszłego roku za wieloletnie długi sprzedano mieszkanie na licytacji. Do tej pory jednak sąd nie przekazał spółdzielni pieniędzy. Wszystko przez zbyt długie procedury. Musi jeszcze upłynąć czas na przybicie przez sąd, dojść do podziału uzyskanej kwoty na wierzycieli, a do tego zlicytowany ma prawo się odwołać.
Często hamulcowym są same sądy. Normą jest czekanie na nakaz zapłaty minimum kilka miesięcy, a na zgodę na sprzedaż lokalu w drodze licytacji, później zaś na wyrok eksmisyjny – wiele lat.
Nawet gdy właściciel ma komplet prawomocnych orzeczeń, to do ich realizacji potrzebuje następnych kilku lat. Gmina musi bowiem dostarczyć lokale socjalne eksmitowanym, a tych brakuje.
– Mamy 10 tys. lokali komunalnych, z tego 2790 zajmują osoby, które straciły tytuł do niego z powodu zaległości czynszowych. Nie mamy gdzie ich przesiedlić – mówi Artur Cichoń z Zarządu Nieruchomości Komunalnych w Lublinie.
I chociaż 16 listopada zmieniły się przepisy o eksmisji, to problemy nie zostaną rozwiązane, wręcz się nasilą. Gminom doszedł bowiem nowy obowiązek: dostarczania pomieszczeń tymczasowych eksmitowanym.
– Przepisy o egzekucji wręcz zachęcają dłużników do ich omijania – uważa Grzegorz Abramek, wiceprezes Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych.
– Najlepszy sposób to alimenty. Wystarczy, że fikcyjnie dłużnik rozstanie się z żoną i ustali w sądzie wysokie alimenty na dzieci, np. 2 tys. przy zarobkach 3 tys. Należności alimentacyjne mają pierwszeństwo, a reszty komornik nie zajmie, bo dłużnik musi z czegoś żyć. Inny sposób to przenoszenie majątku na rodzinę.
Ekspertów nie dziwi fakt, że zaległości czynszowe najtrudniej ściągnąć gminom.
– Mieszka w nich najwięcej niezamożnych osób, a poza tym w skład ich zasobów wchodzą lokale socjalne, w których mieszkają najubożsi oraz eksmitowani – mówi Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich.