Dzień lokatora

Kiedy w październiku 2010 roku odbył się Dzień Lokatora w Warszawie, nikt biorący w nim udział, nie przewidywał, że za rok, będzie on już bez Joli Brzeskiej. Jej twarz stała się od 2011 roku symbolem walki warszawskich stowarzyszeń broniących praw lokatorów przed dziką reprywatyzacją, a co za tym idzie eksmisją z nich. To z czym mamy do czynienia od 2006 roku w stolicy jest w większości przypadków reprywatyzowanych kamienic, parków, skwerów, szkół, boisk bezprawiem przy akceptacji władz stolicy oraz władz państwowych.

Dla tego dzień lokatora nie przypomina wesołego festynu z balonikami, namiotami, gdzie miłe panie z urzędu miasta rozdają gadżety, cukierki oraz ulotki dla nieuświadomionych swoich praw lokatorskich mieszkańców Warszawy, lecz głośnym krzykiem, gdzie co roku postulaty są zawsze te same: STOP DZIKIEJ REPRYWATYZACJI! ROZPOCZĘCIE BUDOWY MIESZKAŃ SOCJALNYCH ORAZ KOMUNALNYCH dla najbardziej potrzebujących, których w zastraszającym tempie przybywa. Obecnie urzędująca pani prezydent Hanna Gronkiewicz – Waltz startuje po raz trzeci na prezydenta Warszawy z hasłem: „Wszyscy tworzymy Warszawę”. Jakież ono piękne, nie mające pokrycia z rzeczywistością, jaka jest i była przez ostatnią dekadę w stolicy. Wszystko zmierza przeciw temu, aby wszyscy tworzyli stolicę, będąc jednocześnie usuwani ze swoich mieszkań. Najpewniej pani prezydent zostanie wybrana głosami Warszawiaków, którzy nie mieszkają w kamienicy objętej roszczeniami lub jeszcze nie mają pojęcia, że tak będzie. Problem z roszczeniami nie zniknie, dopóty zajmowanie przez „spadkobierców” warszawskich kamienic oraz budynków i gruntów będzie przynosić zyski (nie małe zresztą). Nie ma, co ukrywać! Administracja Lecha Kaczyńskiego będąca w warszawskim ratuszy przez trzy lata 2002-2005 nie zrobiła nic, aby temu procederowi zapobiec. Lech Kaczyński wolał, jako prezydent stolicy walczyć z nieobyczajnością w miescie (zakazując parady równości) niż uregulować sytuacje lokatorów kamienic zagrożonych roszczeniami raz na zawsze. Niestety lokatorzy w bardzo częstych przypadkach zagłosowali na niego w 2005 roku podczas wyborów na prezydenta Polski, nie mając pojęcia, co ich czeka wyniku zaniedbań z jego strony oraz ludzi z jego administracji. Zresztą jakie to miało dla niego znaczenie, gdy został już wybrany głową państwa. Administracja obecnej gospodyni warszawskiego ratusza nie robi nic, a wręcz przeciwnie mąż pani prezydent, Andrzej Waltz też sam zajmuje się czyszczeniem kamienic z lokatorów, przykład z Pragi Północ. Trudno zatem się dziwić, że proceder ma się dobrze i będzie kwitnąć. Kiedy kamienicznicy się nasycą zdobyczami w centrum miasta, przejdą do innych części oraz na obrzeża stolicy, skupiając roszczenia do gruntów i bawiąc się w udzielanie pożyczek pod zastaw mieszkań. Widać kto tak naprawdę tworzy to miasto oraz kto ma je ma według pani prezydent tworzyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *