Erbel: Zła polityka mieszkaniowa zabija partycypację l

 

Autorka: Joanna Erbel    
Źródło: http://krytykapolityczna.pl

Sprawa mieszkaniowa coraz częściej powraca do debaty jako jedna z bardziej palących kwestii miejskich. Polityka mieszkaniowa państwa praktycznie nie istnieje, a na dopłaty do nowych mieszkań – jak pisał Jaś Kapela – przeznacza się znacznie mniej pieniędzy niż na budowę stadionów czy takich obiektów jak Świątynia Opatrzności Bożej. Mieszkań jest za mało, zwłaszcza tych komunalnych. Jak mówił dr Kacper Pobłocki podczas dyskusji o granicach partycypacji*, po boomie mieszkaniowym mamy obecnie (jak w latach 80.) do czynienia z radykalnym spadkiem liczby budowanych mieszkań. Coraz więcej osób traci dach nad głową wskutek reprywatyzacji kamienic albo pogarszającego się stanu budynków. Modernizacja jest droga i miasta nie widzą innej możliwości, jak tylko oddawać budynki w ręce prywatnych inwestorów, licząc, że wyremontują je oni z własnych środków. W tej sytuacji eksmitowani lokatorzy mają się wynieść, ale nie wiadomo dokąd, czyli domyślnie do kontenerów bądź gdziekolwiek indziej (np. do kotłowni, co spotkało zmarłego przed kilkoma dniami niepełnosprawnego lokatora warszawskiej kamienicy przejętej przez Marka Mossakowskiego). Ponadto walka o prawo do godnego mieszkania przestaje być prawem, a staje się zagrożeniem. Postrachem krnąbrnych lokatorów w ostatnich tygodniach była również śmierć Jolanty Brzeskiej, jednej z czołowych działaczek Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów.

Pomimo że lokatorzy są jedną z najbardziej aktywnych grup mieszkańców, zdaniem Bartka Kozka ich postulaty nie są traktowane priorytetowo przez władze miasta. Stołeczny ratusz twierdzi, że o postulatach pamięta, ale na zapewnieniach w większości przypadków się kończy. Alternatywnych pomysłów na politykę mieszkaniową za bardzo nie ma. Wciąż bardziej istotne dla władz miasta jest nie zapewnienie prawa do mieszkania, ale przede wszystkim troska o własność prywatną kamieniczników i ochrona budynków. Prowokacyjna propozycja Krzysztofa Nawratka, żeby w sytuacji olbrzymiego głodu mieszkaniowego w Polsce, kiedy miasta mają budownictwo komunalne na dole listy swoich priorytetów, „rozważyć bardziej ‘improwizowane’ metody pozyskiwania/przysposabiania lokali mieszkalnych”, brzmi tak absurdalnie, że jest to pomysł niegodny uwagi. Mieszkanie ważna rzecz, ale są ważniejsze. Musimy się przyzwyczaić, że nowych, tanich mieszkań nie ma i nie będzie, a mieszkanie to przywilej, a nie podstawowe prawo.

Co więcej, planowane przez rząd zmiany w prawie do przyznawania mieszkań komunalnych dodatkowo potwierdzają status mieszkania jako luksusowego dobra. Mimo optymistycznego tytułu artykułu w Dzienniku – Mieszkania komunalne już nie dla bogatych – proponowane zmiany nie wróżą w dłuższej perspektywie wdrożenia rozwiązań, które sprawią, że będzie nie tyle mniej mieszkań dla bogatych, ile więcej mieszkań w przystępnej cenie. Czynsze w lokalach komunalnych zostaną urynkowione i będą podlegały kontroli, a także mają być proporcjonalne do dochodów mieszkających w nich osób. Ma to ukrócić praktykę przyznawania tanich mieszkań rodzinom radnych i w teorii zlikwidować sytuacje, w których prawie za darmo mieszkają w nich dobrze zarabiające osoby, podczas gdy samotne matki z dziećmi czekają na lokal zastępczy. Jednak proponowane urynkowienie czynszów niekoniecznie musi się przełożyć na powstawanie większej liczby tanich mieszkań, a nawet wręcz przeciwnie – zalegitymizuje wywindowane cen mieszkań w Polsce. Średnio, jeśli spojrzeć na ceny mieszkań, 1 m² kosztuje dwie miesięczne pensje, podczas gdy w krajach Europy Zachodniej ta proporcja jest odwrotna (1 m² ma wartość połowy miesięcznej pensji).

Obecna polityka mieszkaniowa dzieli mieszkania na dwa typy: te drogie, sprzedawane po cenach rynkowych, oraz tanie lokale socjalne. Jeśli lokale socjalne budowane są w takim standardzie jak inne mieszkania, to wywołuje to dyskusje, czy prawo do mieszkania jest również prawem do osobnej łazienki. Podział na te dwa typy mieszkań prowadzi do społecznego antagonizmu pomiędzy tymi, którzy muszą zapracować na mieszkanie i obciążać się trzydziestoletnim kredytem, i tymi dostającymi mieszkania „za darmo” (z tego antagonizmu paradoksalnie wyłączone są osoby dziedziczące mieszkania, mimo że nie wiąże się to dla niech z żadnym wysiłkiem). Jest to dobrze znany antagonizm pomiędzy „pracowitymi obywatelami/obywatelkami” (z kredytem mieszkaniowym) a „pasożytami” (na zasiłkach socjalnych, pogłębiających dziurę budżetową).

Warto jednak na kwestię mieszkaniową spojrzeć z perspektywy prezentowanej przez autorów i autorki książki Real Utopia. Participatory Society for 21st Century**. Mówiąc o samorządnej wspólnocie miejskiej, koncentrują się nie na psychicznych barierach czy braku kapitału (kulturowego, społecznego, ekonomicznego) mieszkanek i mieszkańców miasta, ale przede wszystkim na warunkach możliwości partycypacji. Tom Wenzel podkreśla, że proceduralna możliwość to tylko jedna strona partycypacji – druga to modele konsumpcji i ilość posiadanego czasu wolnego, w którym można się zaangażować w pracę na rzecz swojej wspólnoty. Stawia on silną tezę, że to właśnie mieszkanie, jako główny obszar konsumpcji i największy koszt w budżetach domowych, decyduje o potencjalnym stopniu zaangażowania społecznego. Drugą kwestią jest dostępna opieka dla dzieci, bez której szersza partycypacja społeczna jest niemożliwa. Wysokie ceny mieszkań i brak dostępnych lokali komunalnych powodują, że czas na uczestnictwo w innych sprawach niż walka o partykularne interesy mają tylko uprzywilejowani. Pozostałym partycypacja (zwłaszcza gdy brak wypracowanych mechanizmów) zajmuje zbyt dużo czasu albo z konieczności ograniczają się do serii protestów przeciwko władzom miasta. Dlatego też jeśli władze miast poważnie podchodzą do kwestii włączania mieszkańców i mieszkanek miasta w proces współdecydowania, muszą nie tylko wdrażać nowe mechanizmy, ale również zadbać o to, żeby mieli oni i one czas na zaangażowanie. 

* Warszawskie Spotkania Strategiczne „O granicach partycypacji”, uczestnicy: Kacper Pobłocki (UAM), Joanna Erbel (Duopolis, Krytyka Polityczna), Anna Petroff – Skiba (Centrum Komunikacji Społecznej), prowadzenie: Joanna Kusiak (DuoPpolis, Kultura Liberalna). Organizatorzy cyklu Miasto 2.0: Instytut Obywatelski, Duopolis, Kultura Liberalna, 25.03.2011, Chłodna 25.

** Real Utopia. Participatory Society for 21st Century, Chris Spannos (red.), AK Press, Oakland|Edinburgh, West Virginia, 2008.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *