Autor: Tomasz Piątek
Źródło: http://krytykapolityczna.pl
Przewodniczący OPZZ, Jan Guz, stwierdził w „Przekroju”, że 60 procent Polaków żyje na granicy minimum. Serwis HotMoney się z nim zgadza: bezrobocie wynosi 13,2 procent. Co trzeci Polak jest zadłużony, dwa miliony rodaków zalega ze spłatą swoich długów. Subiektywne poczucie ubóstwa pojawia się w co drugim gospodarstwie domowym. Social Watch podaje, że ilość wykluczonych w naszym kraju rośnie. Ponad 5 milionów Polaków podlega deprywacji materialnej, czyli nie stać ich na takie rzeczy jak chociażby tydzień wakacji, jedzenie mięsa co drugi dzień czy telefon. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przyznaje, że co trzecia polska rodzina nie może sobie pozwolić na pełnowartościowe posiłki.
Ale ja wam mówię: radujmy się. Miłościwie nam panująca Platforma Obywatelska znalazła sposób, żeby pomnożyć liczbę bogatych w Polsce – sposób szczególnie miłościwy.
Nowelizacja lansowana jest pod hasłem: „Mieszkania komunalne nie dla bogatych”. Brzmi to dobrze: bogatych nikt nie lubi i nie ma się czemu dziwić, kiedy biednych jest coraz więcej… A jednak nie! Dzięki nowelizacji okaże się, że wokół nas pełno jest bogatych.
Kim są ci „bogaci”, którzy nagle stracą prawo do swojego mieszkania? Ci, którzy zarabiają powyżej arbitralnie ustalonych kwot minimum socjalnego, bardzo niskich – niższych niż to minimum, na granicy którego żyje większość Polaków. Dostaję informacje, że każda rodzina, w której dochód miesięczny na osobę przekracza 371 złotych na osobę, może zostać wywalona na bruk. Komitet Obrony Lokatorów alarmuje, że w Warszawie osoba zarabiająca 1500 złotych ma już być uznana za „zamożną” – zamożną na tyle, żeby mogła sobie wynająć mieszkanie i przeżyć (w Warszawie!). Politycy twierdzą, że w stolicy spokojnie można wynająć lokal za 1000 złotych – nie podają jednak, ile takich mieszkań jest realnie dostępnych. Nie biorą też pod uwagę tego, że wprowadzenie nowelizacji podniesie ceny wynajmu – bo gdy zniknie możliwość korzystania z tanich mieszkań komunalnych i zwiększy się popyt na mieszkania komercyjne, to rynek zareaguje zwyżką cen.
Jak widać, wokół nas są sami bogaci. Sami milionerzy – milionerzy z ulicy, bo za chwilę wszyscy ci „zamożni” będą mieszkać pod płotem.
Ten potworny projekt jest tak bezczelny, że aż przejrzysty. Widać, komu służy i kto na nim zarobi, które lobby. Zarobią deweloperzy, którzy nabudowali drogich mieszkań i teraz płaczą, że nikt w nich nie chce mieszkać – nowelizacja stworzy popyt na te mieszkania. Zarobią agencje nieruchomości, bo gdy jest ruch na rynku, pośrednik zawsze na tym korzysta. Skorzystają też pewnie banki, jeśli wzrośnie popyt na kredyty mieszkaniowe. A przede wszystkim skorzystają gminy, którym pozwoli się na komercjalizację mieszkań komunalnych, a więc na cyckanie pieniędzy z czegoś, co do tej pory było święte i nie wolno było tego cyckać. W kręgach bankowych, deweloperskich, nieruchomościowych i samorządowych – tak, tam będzie prawdziwy przyrost bogatych. A właściwie bogactwa – bo liczba bogatych się nie zwiększy, ale ci, co są bogaci, staną się kilka razy bogatsi. Czyim kosztem? Lokatorów. Tych biednych ludzi, którzy zostali nagle uznani za „bogatych” i dlatego będą jeszcze biedniejsi, bo będą musieli płacić prawdziwym bogatym za prawo do życia.